U mnie od momentu powstania bloga, różnie bywało. Ponad miesiąc temu wróciłam po macierzyńskim do pracy i ... zupełnie na nic nie mam czasu. Wcześniej nawet jak nie pisałam tu u siebie, to byłam na bieżąco z czytaniem - oglądaniem Waszych blogów. Teraz? Wszędzie zaległości. I nie pamiętam dnia, bym położyła się spać wcześniej niż o 1-ej i wstała później niż po 6-ej. W międzyczasie oczywiście półgodzinna przerwa na karmienie -jedna-dwie, a nieraz i dłuższa na zabawę. Śpię po 3-5 godzin. Jestem zmęczona. Strasznie zmęczona i zaspana. Kręgosłup boli, bo Kruszynka coraz więcej waży. Noga wciąż boli, bo niemal codziennie przybywa nowy siniak lub ugniatam te stare. Siniaki to efekt dojeżdżania do pracy, tym samym dowożenia córci do teściów. Autobusy nawet niskopodłogowe wcale nie są takie niskie, a te starego typu z dwoma wewnętrznymi schodkami są okropne. Szarpię się więc z tym wózkiem - gondolą, łapię pod pachę, obijam o biodro czy nogę i stąd te sińce, krwiaki na całym udzie.
Poza domem jestem ok. 10 godzin. Jeśli mam drugą zmianę to tracę najlepsze godziny dnia, bo od 10.30 do 20.00. Z rana do tej 10-ej to zdążę zaledwie zupkę ugotować, sprzątnąć po śniadaniu, wyszykować nas obie. Po 20-ej to tylko kąpiel, kolacja i ... czas dla chłopców. Mało czasu, a przecież oni też potrzebują matki. Oj, mało! Boleję nad tym bardzo!! A gdzie czas na dom, ogród, znajomych, rodzinę? Nie ma!!! I gdzie czas na wyszywanie i inne hobby? Tego zupełnie brak:(
A przecież mam dług...Kasiu, raz jeszcze przepraszam. To coś się robi, cały czas się robi... Jeszcze trochę ... Coraz bliżej jestem końca ...
Na domiar złego od tygodnia jestem sama z dziećmi, bo mąż wyjechał. Mam pierwszą zmianę... autobus o 6.18 ... chodzę spać po północy ... wstaję po 4-ej ...
ale ...
jest dobrze
i ...
dzięki przypomnieniu Madziorka pokażę swoją zaległą pracę:)
Haft powstał w ramach SAL Minihafciki 2012 r. Regulaminowy wzorek był opublikowany w wyznaczonym dniu, drugi ukończyłam kilka dni później i ... zapomniałam się nim pochwalić.
Ramkę kiedyś tu pokazywałam. Później pojawiły się zielenie i było ładnie
Po dohaftowaniu krzyżyków w różowych barwach, było cudnie i aż nie chciało mi się tego psuć innymi kolorami
Jednak musiałam. Pojawiły się kolejne kolory ...
i kolejne ...
i konturki. Tak wygląda gotowa praca. W oryginale napis był w języku angielskim. Cenię sobie język ojczysty, stąd napis po polsku. Zrezygnowałam z listków przy gałązkach tworzących ramkę. Kolorystyka niemalże oryginalna. Jest tu coś wadliwie wyszytego, ale może nikt tego nie zauważy? Jak mówi mój syn "mamuś, a może to tak celowo? Może tak miało być?"
Pozdrawiam wszystkich zaglądających tu, bardzo serdecznie!!!
Śliczny obrazek:)
OdpowiedzUsuńWspółczuję tego zabiegania, braku czasu na cokolwiek, braku czasu na sen... Nie powinno tak być!
Na pocieszenie mam coś dla Ciebie:) Zajrzyj do mnie na momencik:)
Pozdrawiam cieplutko i ślę uściski dla Dzieciaczków:)
Gratuluję organizacji pracy. Dajesz radę z pracą, wychowaniem dzieci i jeszcze znajdujesz czas na hobby. Wiem, że kosztem snu i odpoczynku, ale powinnaś być dumna z siebie. Znam wiele kobiet, które albo pracują, albo wychowują a już o hobby nie myślą.
OdpowiedzUsuńA hafcik śliczny, żadnych błędów nie widać.
Pozdrawiam.
takie życie Matki Polki ;-)
OdpowiedzUsuńjak sama zauważyłaś, ja też miałam poślizg. małymi kroczkami i do przodu ! Trzymaj się dzielnie !
a hafcik śliczny ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się ten hafcik:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny haft... kolorki śliczne... A to do obowiązków domowych to rozumiem Cię i bardzo Ci współczuje... Mogę tylko podnieść Cię słowami na duchu... Że kiedyś w końcu i znajdziesz czas dla siebie :)Niech tylko dzieci trochę podrosną :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością będę patrzyła jak powstaje ten wzorek bo jest przeuroczy
OdpowiedzUsuńna wszystko przyjdzie czas: na częstsze pisanie na blogu, na zaglądanie do nas, na sen i odpoczynek. I tak jesteś dzielna. Małe dziecko - dom i praca. Nie poddawaj się i każda wolną chwilkę wykorzystuj dla siebie...na sen i leżenie do góry brzuchem. Odpoczęta mama i zona - to skarb> buzialki ślę. ela
OdpowiedzUsuńHafcik piękny - ja też sobie obiecałam, że w wolniejszej chwili go wyszyję, bo bardzo mi się podoba. A niestety w terminie SAL-u zrobiłam tylko jego mniejszą wersję, bo zabrakło czasu na większy.
OdpowiedzUsuńhttp://mysli-poplatanych-natlok.blogspot.com/ zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuń