środa, 22 lipca 2015

Złodziej

Nadal złodzieja przebrzydłego u siebie goszczę. 
Nie pomagają ani generalne porządki połączone z przetrząsaniem zawartości wszystkich szaf, szuflad i półek, ani trzepanie dywanów, ani wietrzenie pościeli, ani wyjazdy z pozostawieniem pustej lodówki, ani skrupulatne planowanie dnia i rozliczanie się z każdej czynności, z każdej minuty, i ani upały, ani deszcze, ani mrozy nie pomogły mi pozbyć się owego, niechcianego lokatora. 
Wręcz stał się na tyle zuchwały, że jest ze mną wszędzie. Kończyło się lato myślałam przestraszy się zimna, słoty, odejdzie...


Niestety. Trwał przy mnie nadal. Mijała jesień, łudziłam się stale, ale on jak ten wierny towarzysz był i był...


Potem liczyłam na sen zimowy. Myślałam, zapadnie drań jeden w długi letarg, odpocznę od Niego, nadrobię zaległości, że w końcu zrobię to co zaplanuję, że kładąc się spać, rano wstanę wyspana,  w pracy zdążę wszystko zrobić, nie będę z językiem na brodzie biegać na przystanek, w domu zapanuje porządek, i gdy przyjdzie wolna sobota nie będę się dziwiła, że kolejne dwa tygodnie minęły, a chwilę później trzeba kartkę w kalendarzu zmieniać, bo kolejny miesiąc minął 


Jednak zima minęła, a On kurczowo uczepiony wiosnę ze mną witał. Bezradność mnie ogarnęła, bo tak chciałam w końcu wymienić to co zrobiłam, w domu, w ogrodzie i pracy, wymienić to jak bawiłam się z córcią, to co robiłam z synami, co przeczytałam, chociaż jaką zaczęłam czytać książkę, powiedzieć, że jakiś artykuł w prasie przeczytałam, że film obejrzałam, że spotkałam się ze znajomymi, że widziałam, że jednak coś się zmieniło w otoczeniu, że w końcu dom wykończony...


I kolejne lato nastało, i żadnych zmian nie odnotowuję, nie mogę się go pozbyć. Wrósł we mnie? Już zawsze u mnie będzie mieszkał? Zawsze mi będzie towarzyszył?

Więc może na koniec prośba do Niego: 
Złodzieju, oddaj mój czas!

i może dla Was propozycja:
chce Ktoś Go przygarnąć? 
Oddam za darmo:)
Zakładkę dorzucę
i suszu lawendy
i słoiczek dżemu
...
chce kto?