Zbliżamy się ku końcówce karnawału, według tradycji do wtorku powinny ostatecznie zniknąć ozdoby bożonarodzeniowe. Wykorzystałam zatem sytuację, że dzisiaj wszyscy byli w domu i gdy tylko wróciłam z pracy przystąpiliśmy do dzieła. I gdy tak rozbieraliśmy choinkę, pakowaliśmy bombki, zawieszki i wszelakie ozdoby ze stroików wzrok spoczął na tych kulach. I uzmysłowiłam sobie, że nawet o nich nie wspomniałam, a są tak urocze i ... tyle kosztowały mnie cierpliwości.
Najpierw długo wycinałam kwadraciki z białego papieru, potem mozolnie, na początku nieudolnie je składałam, by następnie posklejać je w pojedyncze płatki, pojedyncze kwiaty i na koniec uformować w kulę. Chyba było to najtrudniejsze w tym wszystkim:)
Tak wyglądały poszczególne etapy tworzenia pojedynczego płatka. Niestety nie mam kolejnych fotek, ale można podejrzeć dalsze kroki TU. Korzystałam właśnie z tego kursu. Nie mam tak pięknych papierów, a i koncepcja dotycząca kolorystyki mi się na koniec zmieniła, dlatego swoje białe kule potraktowałam srebrnym sprayem. Efekt jest zadawalający:)
Aż żal było je chować na rok ....