Już wcześniej doba była za krótka. Teraz, gdy przybyła nam Kruszynka, gdy wróciłam do pracy, z niczym się zupełnie nie wyrabiam. Zaniedbany dom, ogródek, rodzina, znajomi. O przyjemnościach nawet nie będę wspominać:(. Tak więc poza SAL-owym hafcikiem z bobaskiem w ostatnim miesiącu nic nie powstało:(. Pracuję co prawda nad czymś dla Kasi, ale to tajemnica i tempo jest tak beznadziejne, że mogłabym nawet o tym nie wspominać.
W każdym razie w słoiku TUSAL-owym ... coś tam przybywa ...
Nie jest żle, będzie dobrze... :) Głowa do góry! Pozdrawiam cieplutko...
OdpowiedzUsuń