poniedziałek, 27 lutego 2012

Lawendowe ciasteczka

L jak luty
L jak lawenda
L jak lawendowe ciasteczka



Jeszcze nie tak dawno lawenda była dla mnie czymś abstrakcyjnym. Kojarzyła mi się z molami, naftaliną, szafą, starością, zimą. Potem doceniłam jej woń i wygląd kwiatków, mimo, że skojarzenie z zimą pozostało. Tak, właśnie tak, nie lato, ale właśnie zima, a zwłaszcza luty pachnie mi lawendą. W ubiegłym roku szczególnie:). Chyba ciąża miała na to wpływ...Miałam mydło w płynie i w kostce, żel pod prysznic i balsam lawendowe. W kuchni zmywałam Ludwikiem lawendowym. W wc kostka i odświeżacz, a jakże lawendowe. Odświeżacz to i żelowy, i w sprayu:) Na szafce przy łóżku w sypialni: krem do rąk i do stóp lawendowe. Nakupiłam suszu z kwiatu lawendy i pachniało mi wszędzie. Jakby tego było mało, to koleżanka, prawie mnie nieznająca podarowała filiżankę z lawendowym deseniem:)))
I w dodatku piekę ciasteczka lawendowe. Chłopcy co prawda za każdym razem twierdzą, że "te ciasteczka to mydłem zalatują", ale smakują im chyba, bo znikają szybko:). Ja je lubię, córcia chyba też, bo zjadłam wczoraj dwa i zero reakcji u Maleństwa:) Dzisiaj znów zjem dwa... a może trzy ...


wtorek, 21 lutego 2012

TUSAL 2012 - cz. 2

Kolejny miesiąc za nami, a w słoiku nadal pustawo ...
Nie mniej jednak troszkę, troszeczkę, kapkę przybyło ...






Muszę się wziąć za szycie, wtedy od razu mi duuuużo przybędzie:))))

czwartek, 16 lutego 2012

Wypiek okolicznościowy


W zasadzie Walentynek nie obchodzimy
ale...
najpierw mąż, już trzynastego wieczorem wkroczył do domu z kwiatkiem. Zdziwiliśmy się z chłopcami, bo mąż na kwiatki nieczuły, a tu, proszę. Hehe okazało się, że wszyscy brali to On też...
Następnego dnia młodszy synek po powrocie ze szkoły wręczył mi obrazek. I znów przypadek, okazało się, że tylko troje dzieci z 24 przyniosło następną część Wycinanek. Pani na poczekaniu pokserowała co miała i zarządziła kolorowanie tegoż. Mój syn stwierdził, że jak ma kolorować zwierzaki albo "babskie obrazki" to już woli te serca to chociaż mamusi, znaczy mi podaruje .. .. hehe uśmiałam się z tej opowieści synka:))))
Nie pozostało mi zatem nic innego tylko korzystając z chwili, że chłopcy pojechali na zajęcia pozalekcyjne, a mąż w pracy, zagniotłam ciasto drożdżowe,  TU przepis i powstały takie oto serca. Walentynkowe, rozumie się serca:)



Do tego cynamonowe serca:). W smaku bardzo dobre, wizualnie, następnym razem będzie lepiej. Trochę zakalcem trąciło, owszem towarzystwo zjadło, pochwaliło, ale ja wiem swoje, bo ... znów drożdże instant i znów problem:(
Jeszcze nigdy, mimo kilku prób, nieudanych z resztą, nie udało mi się ciasto z tymi suchymi drożdżami. Coś robię źle? Tylko co? Z normalnymi drożdżami ciasta udają się, z tymi, nie. Też tak macie?




Na koniec prośba. Ludziska kochane, proszę, błagam i znów proszę, wyłączcie tę weryfikację słowną. To jest nie do odczytania... Spójrzcie sami, to tylko przykład, z tych bardziej wyraźnych...

piątek, 10 lutego 2012

SAL Minihafciki 2012 roku - cz.2

Do napisanie tego postu przybierałam się wielokrotnie, skutecznie uniemożliwiał mi to przekroczony transfer, a co za tym idzie brak internetu. To, że strona ładowała się 15 minut, kolejna 10 i na koniec mnie rozłączało nie można chyba uznać za dostęp do netu. Zgodzicie się ze mną?
Tak więc dzisiaj będzie post organizacyjny i zarazem podsumowujący pierwszy miesiąc trwania SALa. 


Do zabawy ostatecznie przystąpiło 26 osób - to dla mnie miłe zaskoczenie!
april79 
pelasia 
Klara154 
Madziorek 
5 Zimna29 
6 Tami 
Lidziuchna 
 ANIA  
Elżusia 
10 cecyliarodzinaidom  
11 tojatenia 
12 imawe 
13 marzycielka 
14 fabka27 
15  Edyta 
16 Anja 
17 weronka  
18 Elżbieta 
19 Ena0210 
20 maczka87 
21 Dzieła Madame 
22 Bożenka   
23Hanulek
24 brzydula
25 Zula
26 dana6
27ja Dendrobium 
Gdyby ktoś jeszcze miał ochotę do nas dołączyć, zapraszam TU lub na maila: chkasia@gmail.com
20 stycznia rozesłałam obiecane dwa wzorki. Zgodnie z obietnicą były to hafty związane z aktualnym miesiącem, przypadającymi w nim świętami  lub z czymś co mi się z nim kojarzy. Miało być szybko i prosto, i tak chyba było:)
Na pierwszy ogień poszła lawendowa łodyżka. Delikatna i niezwykle urodziwa, do wszelakiego zastosowania. Na ozdoby kuchenne i łazienkowe, na kartki, zakładki, woreczki czy serduszka wypełnione lawendą:)
Ten wzorek wybrało 11 uczestniczek 
Drugi wzorek skierowałam do osób obchodzących Walentynki. Cudny na kartkę, zakładkę, notes czy okładkę zeszytu.
Ten wzorek wybrało 7 osób
Ciekawa jestem czy znajdą się osoby, które popełniły obydwa hafciki. Pisałyście, że podobają się, że do wykonania w jeden wieczór, więc może?
Ciekawi mnie również czy akurat któryś z tych wzorków haftowałyście z myślą o Waszej przyszłej, wymiankowej parze ...
I już wiem, że aż 4 osoby wyhaftowały oba wzorki!!!!


Jeśli chodzi o Wymiankę to może słówko wyjaśnienia. 
Większość opowiedziała się za drugą wersją czyli losowaniem par. Tak też zrobimy. Na koniec naszej SAL-owej zabawy wylosuję pary, które prześlą do siebie JEDNĄ pracę z wykorzystaniem dowolnego, wybranego przez nas hafciku. 
Jeśli ktoś już jest pewny, że wytrwa do końca, proszę o przesłanie adresu, pozostałych poproszę pod koniec roku. 
Kolejna sprawa: mamy pośród nas osoby zza granicy. To miłe. Jeśli ktoś NIE ZGADZA SIĘ  na wysyłkę poza granice Polski, bardzo proszę o maila. 


To teraz o moim lutowym hafciku:)
Ostatecznie zdecydowałam się na lawendę. Najpierw powstała lawendowa zakładka. Wzorek okazał się jeszcze ładniejszy niż na fotografii. Jest taki delikatny, że nie mogłam się mu oprzeć i dodatkowo uszyłam i ozdobiłam nim woreczek, który wypełnię lawendowym suszem i przewiążę lawendową wstążeczką:). Kolorystykę zachowałam oryginalną, ale część mulin zastąpiłam Ariadną. Kanwa na zakładce to 18-tka, na woreczku 14ct. Mniej zadowolona jestem z koloru kartonika na zakładce.




Uff, udało się napisać ten post:) i nie pozostaje mi teraz nic innego jak pozwiedzać blogi Uczestniczek tego SAL, a potem szukać nowe wzorki do haftowania na marzec:)



poniedziałek, 6 lutego 2012

Maria Nurowska - Imię twoje


"Imię twoje" to pierwsza część tak zwanej trylogii ukraińskiej. Amerykanka Elisabeth Connery przyjeżdża do Lwowa, by odnaleźć swego męża, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach podczas wyprawy naukowej na Ukrainę. Jest osamotniona w tych poszukiwaniach, gdyż w zasadzie wszystkim: i władzom amerykańskim, i ukraińskim bardziej zależy na zatuszowaniu całej sprawy niż na odnalezieniu naukowca. Pomocny okazuje się jedynie poznany w samolocie ukraiński prawnik, Andrew Sanicki. Wątek sensacyjny przeplata się z politycznym i miłosnym. Zaginięcie ściśle łączy się z zamordowaniem dziennikarza G. Gongadze i aresztowaniem Oksany Krywenko -kobiety, która ma syna z  Jeffem - jej mężem. Upór Elisabeth jest godny podziwu. Upór, z jakim przemierza nieznany sobie kraj nie tracąc nadziei i przyjmując z pokorą kolejne "niespodzianki". 
Nie będę pisała dokładnie jak się skończyła ta książka, bo nie byłoby sensu po nią sięgać, a warto. Bardzo dobrze się ją czyta i ... po tej lekturze nikt chyba nie pozostanie obojętny na piękno Lwowa. Ja przynajmniej mam ogromną ochotę kiedyś tam pojechać...


Imię twoje / Maria Nurowska. - Warszawa : "Ex Libris" - Galeria Polskiej Książki, cop. 2002.