czwartek, 31 lipca 2014

SAL Уютный календарь cz. 8 - Aвгуст

W końcu nastała noc. Moja ulubiona od zawsze pora (dnia?), teraz szczególnie wyczekiwana i to niemalże od wczesnych godzin popołudniowych. Za gorąco. Nie lubię upałów i to co się dzieje ostatnio na zewnątrz nie dla mnie. Nie potrafię myśleć, oddychać, normalnie żyć. Zaległości się piętrzą, bo nic tylko leżeć, siedzieć i to wszystko koniecznie w bezruchu albo mogłabym jeszcze godzinami stać pod prysznicem. Cóż, wiem, że inni kochają taką pogodę, więc nie narzekam, zaciskam zęby i cieszę się ich szczęściem, marząc o wieczorze i nocy:)
A tak w ogóle nie o tym dzisiaj miało być. Dzisiaj termin kolejnej odsłony naszego SAL-owego kalendarza. Czas na sierpień. 
Bardzo, ale to bardzo przyjemnie i szybko mi się haftowało te maki. 



Oczywiście po raz kolejny kolorystyka i muliny to wolna amerykanka czyli wszystko to co najbardziej pasuje do monitora. A tak haft już prezentuje się na kalendarzu:



TU możemy podziwiać prace innych uczestniczek SAL-a

Pozdrawiam 

czwartek, 17 lipca 2014

Spinki z Peppą

W poprzednim poście pojawiła się pewna postać. Owa ciekawska osóbka, właściwie jej mama, dobierała się do makaronu z frużeliną:) Kto ma małe dzieci, ten pewnie wie, że chodzi oczywiście o świnkę Peppę. Tak, tak, ta różowa świnka zagościła w naszej rodzince na dobre dosyć dawno temu, gdy całkiem niechcący natknęliśmy się na tę bajkę w telewizji. Okazało się, że podbiła serce naszej córci. Nie wariowaliśmy i nie wykupiliśmy wszystkich możliwych gadżetów i zabawek z Peppą, ale poprzestaliśmy na puzzlach, wspomnianej figurce mamy i na czymś co tylko my mamy, tzn. w takiej formie, bo pewnie można kupić gotowe. Otóż mamy ... spinki z Peppą. 
Najpierw powstały Peppy z filcu, 


potem nadszedł czas na wykorzystanie popsutych spinek z zajączkami, 


na koniec nowe spinki na modelce


 "Miłość" naszej córci do tej bajkowej bohaterki powoli mija, więc pewnie lada dzień postaną inne ozdoby. 
A jakie bajki Wasze dzieci lubią, jacy bohaterowie kreskówek/filmów dla dzieci cieszą się ich sympatią?
Pozdrawiam :)

wtorek, 8 lipca 2014

Truskawkowe przetwory - frużelina i dżem truskawkowo-miętowy

Nie wiem co się dzieje, ale notorycznie Ktoś mi kradnie czas. Spać się kładę coraz później, a doba nadal krótka, może nawet coraz krótsza, bo coraz mniej czasu na wszystko. Niby coś robię, cały czas się kręcę, ale nic nie widać:(. A może to jakaś nowość: przesilenie letnie;)? Tak czy inaczej czasu coraz mniej.
Udało mi się jednak złapać troszkę lata i uwięzić w słoikach.
W ubiegłym roku często trafiałam w sieci na przetwory z miętą, a to dżemy, to syropy, a to mięta w duetach, to znów solo. Nie sądziłam, że tak mi to utkwi w pamięci, a tu proszę, po roku, gdy zerwałam kolejne truskawki od razu pomysł na dżem z niczym innym tylko z miętą;)))). I nie byłabym sobą, gdybym poszła prostą drogą, ot google, przepis i gotowy dżemik.
Nie. Ja zawsze od końca, pod górę, okrężną drogą. Tak więc robiąc dżem truskawkowy z miętą zrobiłam frużelinę truskawkową. Przepis mnie tak zaciekawił, że musiałam spróbować co to takiego i stwierdzam, że smakuje naszej rodzince, zjedliśmy już nawet połowę, i za rok też zrobię, a robi się tak jak jak w linku powyżej podaje Marzenka z blogu Kulinarne Szalenstwa Maniusi i jak u mnie poniżej


 Potrzebujemy:
2 kg truskawek
1/2 kg cukru
1/2 l. wody + 1/4l. do wymieszania z mąką
1 cukier waniliowy 
sok z 1 cytryny
14 łyżeczek mąki ziemniaczanej



Umyte truskawki kroimy na pół i wrzucamy do garnka, wsypujemy cukier, sok z cytryny i pól litra wody. Gotujemy na małym ogniu, aż truskawki się troszkę rozpadną - ok godziny. Następnie w 1/4 l. zimnej wody rozrabiamy mąkę i wlewamy do truskawek, mieszamy i gotujemy jeszcze chwilę cały czas mieszając. Gorącą frużelinę przelewamy do wyparzonych słoików, zakręcamy i odstawiamy na chwilę do góry dnem. Stosujemy jako dodatek do lodów, gofrów, naleśników, twarożku. Pycha





W związku z tym, że mięta zawładnęła mną zupełnie musiałam zrobić wspomniany wcześniej dżem truskawkowo-miętowy i nawet zmieniłam oryginalny przepis, bo wydawało mi się, że za mało tego zioła, że nie poczuję tej mięty, tak więc mój przepis jest taki: 




Potrzebujemy
2 kg truskawek
1 kg cukru
sok z 1 cytryny (w oryginale i skórkę)
60 listków mięty (w oryginale 20-30 małych listków)



Umyte truskawki, kroimy na mniejsze części i  wrzucamy do dużego garnka. Zasypujemy połową cukru i dodajemy sok z cytryny. Gotujemy przez godzinę na niewielkim gazie, mieszając od czasu do czasu.



Następnie dodajemy posiekane drobno listki mięty i resztę cukru. Gotujemy tak długo, aż dżem będzie odpowiednio gęsty. Gotowy przekładamy do wyparzonych słoiczków, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem.