Książkę przeczytałam, a w zasadzie połknęłam w jeden wieczór i troszkę nocy. Czytało się ją lekko i przyjemnie. Jest to powieść, której bohaterką jest Ewa, zwykła szara myszka, która w końcu postanawia spełnić swoje marzenie i zamieszkać w wymarzonym, białym domku na wsi. Znajduje takowy dom, ale żeby na niego zarobić musi podjąć wyzwanie. Ma zacząć pracować u przyjaciela w wydawnictwie i ma w określonym, krótkim czasie znaleźć bestseller. I odtąd zmienia się jej życie... staję się inną Ewą. Spotyka ją i miłość, i szczęście, i spełnienie marzeń ... nie tylko o małym, białym domku...
Książka urzeka, emanuje ciepłem, radością i mimo kilku nieścisłości wciąga i zachwyca. To taka współczesna bajka. Książka dobra na chandrę, na własne smutki. Książka, która jest dowodem na to, że warto marzyć...
Do tego niesamowicie śliczna i nastrojowa okładka. Mnie zachwyciła... i wiem, że na pewno sięgnę po kolejną powieść tej autorki... już mam nawet w domu ... będzie to "Lato w Jagódce"