piątek, 9 sierpnia 2013

Chusta od Moteczka

Latem, w końcu o tym napiszę i pokażę. Muszę, bo czas najwyższy i piękne to jest nieziemsko. Często, nawet teraz ją oglądam, dotykam... A i niedowiarków muszę uspokoić, że dostałam tę chustkę i to już dość dawno temu



Wiosną otrzymałam paczkę, a w niej tę delikatną jak mgiełka chustkę, przecudowną frywolitkową broszkę i czekoladki. 



Marysia bała się, że późno, że w kwietniu to ja już tej chusty nie założę, ale zima celowo zwlekała z odejściem, bym mogła się nią pochwalić. Oj, zachwycałam się nią nie tylko ja. Koleżanki i siostry zerkały zazdrośnie. Obce panie w autobusie też:). Może tego nie widać na zdjęciach, ale to jest niesamowicie cieniutkie, mięciutkie, delikatniutkie, że nie sposób tego opisać ani uchwycić na fotkach, ale proszę, podziwiajcie:



Zimą zapisałam się na candy u Moteczka. Było to jeszcze w grudniu. Należało napisać dlaczego dla mnie i jaką chustę chce się otrzymać, w razie wygranej. Podobają mi się wszystkie wydziergane przez Marysię, dlatego zdałam się zupełnie na nią, i ze wzorem, i z kolorem. Jak niespodzianka to niespodzianka. W sumie to nie liczyłam za bardzo na wygraną, a i potem ciężko było uwierzyć, że to do mnie uśmiechnęło się szczęście. Napiszę jeszcze, że chusta oprócz tego, że jest urocza to jest równiutko i starannie wydziergana. Śliczna jest, moja jest i już




Moteczku, dziękuję!

1 komentarz:

  1. Gratuluję wygranej - chusta rzeczywiście jest przepiękna.
    Miło Cię znów zobaczyć w blogosferze :))

    OdpowiedzUsuń