Najpierw zachwyt pierwszą częścią haftu i niecierpliwe odświeżanie poczty, z nadzieją, że znajdę tam maila ze schematem drugiej części. Potem szybki wydruk, mąż specjalnie wracał do miasta, bo zapomniał, a musiało być na dziś/już/teraz. A potem refleksja, że przecież odpocząć trzeba po tych kreseczkach, że dom trzeba ogarnąć, że ogród czeka, że termin publikacji odległy i ... tak schemat, razem z materiałem i mulinami przeleżały półtora miesiąca, heheh w całkiem widocznym miejscu, bo może jednak by tak zacząć?
W końcu nadszedł ten moment, ale jakoś cierpliwości zabrakło. Metoda wcześniej opracowana zawiodła. Nijak kreseczki nie chciały wychodzić spod igły.
Po pruciu czapki i białej sukienki, po nerwach zrezygnowałam i poleciałam metodą numer dwa czyli najpierw baza
Znacznie lepiej mi to wychodziło, ale ... nastał dzień, że trzeba było wrócić do konturowania. Powoli, ostrożnie zaczęłam od podstaw, heh od kamieni, potem butów, nóg
Tak! To mi się podobało, a potem okazało się, że w pierwszej części kolory pomieszałam i dopiero teraz to odkryłam. Którejś nocy, gdy buźkę ostatniej dzieciny prułam, a może gdy czapkę prułam zauważyłam, że kokardki powinny być bladoróżowe. Dylemat, pruć i tamto? Zdecydowałam, że zostawiam niezmienione. Ktoś w ogóle zauważył ten błąd?
I znów na koniec została ta nieszczęsna czapka, ale dałam radę i MAM. Mam gotową drugą część haftowaną w zabawie Mini SAL BB u Chagi
Na koniec fotka całości. Bardzo mi się podoba haft, baaaaardzo podobają te dzieciaczki. A Wam?
Czy z niecierpliwością wyczekuję trzeciej części? Nie. Tym razem ta banda chłopaków, ten koralowy kostium mnie nie pociągają, tym bardziej, że sztandar na horyzoncie, a nijak mi on nie pasuje;)
Ślicznie wyszedł Twój fragment :)
OdpowiedzUsuńTrochę faktycznie jest tych konturów, ale efekt jest na tyle fajny, że warto się pomęczyć :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te kontury, bo do łatwtch nie należą, ale dzieciaczki wyszły Ci świetnie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
Świetnie Ci idzie!
OdpowiedzUsuńFantastycznie ☺
OdpowiedzUsuń