Wpadłam. Przepadłam. Po uszy. Dosłownie
Trwa to już ponad rok, może nawet dwa, a może i dłużej?
Co? Ano przerabianie wszystkiego co zbyteczne.
Zaczęło się od recyklingowych leginsów dla córeczki. Potem powstało kilka kolejnych par. Potem uszyłam pościel, czapeczkę, zmniejszyłam ulubiony sweter, zwężyłam spodnie, aż w końcu chłopięcą bluzę przerobiłam na dziewczęcą:)
Najpierw wyglądało to tak:
Z wyrzuconej przez kuzynkę bluzki powstały leginsy, a z resztek wycięłam koła
Z kółek powstały kwiatki
Jeden ozdobił bluzę odziedziczoną po bratanku,
(Kwiatek ozdobiłam dodatkowo koralikami, naturalnie różowymi)
drugi powędrował na spinkę do włosów
Zatem komplet stanowi owa bluza, leginsy i spinka:)
i w końcu nastał czas, kiedy mogę prawie bezkarnie słuchać A. Andrusa i D. Miśkiewicz, bo latem synowie dziwnie na mnie patrzyli:)
Świetny pomysł na ozdobienie bluzy. No i różowy , wiadomo, sprawdza się zawsze ;)
OdpowiedzUsuń