sobota, 28 lipca 2018

Ponownie wielka zawieszka


         Śpieszyłam się. Gdy tylko palec mniej bolał łapałam za igiełkę i przy odrobinie determinacji i cierpliwości haftowałam mój wzorek na SAL-e. Wydawało mi się chwilami, że poddam się, odpuszczę te zabawy, ale po przerwie wracałam do kanwy. Tempo było ślimacze
Dzień pierwszy to wyjęcie kanwy, muliny, przycięcie jej i podzielenie na 2 pasma po 3 nitki, nawleczenie igły i odłożenie wszystkiego
Dzień drugi przyglądałam się wszystkiemu i nie dałam rady
Kolejnych kilka dni to samo.
Aż wreszcie nadszedł dzień, gdy ruszyłam z robotą. Powoli, próbując kciuk trzymać, a to do góry, a to w bok. Bolało, ale efekt był. Marny, ale był. Udowodniłam sobie, że się da
Potem były kolejne dni i tak w ślimaczym tempie przybywało krzyżyków


i jeszcze trochę


i więcej, (i okazało się, że źle wyliczyłam xxx, za blisko brzegu)


aż wreszcie miałam całość


i dumna byłam, że wyhaftowałam ją


że udało mi się to mimo niewygody, mimo bólu, mimo sprawnej jednej ręki

i że na czas

i ... kolejny wypadek. Wczoraj wieczorem miał go syn. Potem godziny niepokoju, oni w szpitalu na oddziale ratunkowym, ja z córką w domu, ze swoim bólem. Nie w głowie był wpis na blogu, ani znikający za oknem księżyc. W końcu mąż wrócił, syna zatrzymali w szpitalu. Nie wytrzymałam, kuśtykając, po nocy pojechaliśmy z powrotem do szpitala. Wróciliśmy koło 1-ej, księżyc pięknie już świecił, internet działał, ale o czym innym tu czytałam, znów nie w głowie był wpis. Poszłam spać po 5-ej, o 7-ej pobudka. Nerwy od rana. Znów do szpitala. Czy na pewno operacja? Czy On da radę? Kiedy pech się od nas odwróci? A wczoraj w południe rozmawiałam z teściową, że więcej się nie da. Że za dużo tych nieszczęść....

Niestety uformować zawieszki nie dam rady w żaden sposób. Kciuk jeszcze sztywny, bez czucia, spuchnięty, bez niego nie dam rady. Dlatego sam haft zgłaszam na SAL-e, bombkę, wielgachną zrobię potem. Haft jest świąteczny dlatego zgłaszam na SAL Choinka 2018, haft z kończącej się, resztkowej czerwonej muliny, dlatego na SAL Wymiatamy resztki, haft niewielki mimo, że na mojej kanwie wychodzą mega wielkie bombki dlatego na SAL Smalls 2018



9 komentarzy:

  1. Kochana, to życzę by pech już Was zostawił w spokoju. I dużo zdrówka dla synka i Ciebie.
    Hafcik jest śliczny, jak paluszek się wygoi zrobisz z niego, to co zaplanowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. That is a very pretty Small. Well done!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się dziewczyno i się nie poddawaj. Na pewno nadejdzie lepszy czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krzyżyk do krzyżyka i powstała piękna bombka :)
    Szybkiego powrotu do pełni sił moja droga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana, w końcu będzie lepiej, na pewno! Haft jest bardzo piękny.
    Przesyłam dużo dobrych myśli i pozdrawiam z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybkiego powrotu do zdrowia dla Was życze, podziwiam że mimo wszystko udało Ci się haftować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam za determinację! Warto było:)
    Zdrowia życzę dla Was i by już nadeszła ta tęcza po deszczu! Niech będzie dobrze!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Co z synkiem? Duzo zdrowka Wam zycze ;*

    OdpowiedzUsuń