Wpadam dzisiaj na minutę dosłownie. W pośpiechu. Gdyby nie SAL-owy termin nie wiem czy w ogóle włączałabym komputer. Źle się czuję i córka znów chora. Jakoś te choroby nie chcą się od nas odczepić.
Poza tym jakoś ten czas coraz szybciej pędzi. Pamiętam jak pisałam o moim złodzieju czasu i śmiem twierdzić, że sprowokowałam chyba cały złodziejski ród, bo teraz czasu jeszcze więcej mi ginie. Kradną mi go na potęgę. Wczoraj przed pracą miałam plany, że posprzątam, pozmywam, zupę ugotuję, fotki zawieszki na jutrzejszy post zrobię i ... ja kawy nie pijąca, zrobiłam sobie, że może powera po niej dostanę i ... z wrażenia rozlałam ją, przybyło dodatkowe sprzątanie a z planów nici.
Nie mnie jednak udało mi się wyhaftować Matkę Boską. Chciałam dla siebie. Bladozieloną, do sypialni, koniecznie ten wzór, wyszedł ten wzór, ale brązowy, bo taki siostrze pasuje ... do sypialni:)
Obraz może nie najmniejszy, ale schemat prosty, niewielki, więc zgłaszam haft na Smalls SAL 2018. Klikając w link zobaczycie przepiękne prace innych uczestniczek zabawy u Heather
piękna
OdpowiedzUsuńVery sweet.
OdpowiedzUsuńVery pretty finish. I hope you and your daughter feel better soon.
OdpowiedzUsuńBardzo delikatny obraz, pięknie się prezentuje:-)
OdpowiedzUsuńZłodziejaszki u mnie też się zalęgli;-) Pozdrawiam cieplutko:-)
It's very pretty! Nicely done! Your breakfast looks delicious!
OdpowiedzUsuńBeautiful stitching
OdpowiedzUsuńPiękny, prosty haft! Zapraszam do mnie na Candy :)
OdpowiedzUsuń