czwartek, 6 kwietnia 2017

CYKLICZNE SZYDEŁKO - Dekoracyjne kury

      
 

     Miałam odłożyć szydełko, pokończyć hafty i zabrać się za ogród. Potem za remont domu. I... zapisałam się na SAL u Splocika, zainteresowała mnie też karteczkowa zabawa i w amoku złapałam ponownie za szydełko. Powstała kokoszka. Szok co ten net robi. Z drugiej strony dziecko zadowolone, ręce w czasie wieczorów przed tv zajęte, nikt nie cierpi, wręcz się cieszą:)
    To teraz o samej kurce, u nas zwanej kokoszką. Niby stopień trudności średni, dla niektórych, pewnie i dla mnie klika lat temu, łatwy, a ... dziergałam jedną dwa dni, hiihhi
Szkoda, że zdjęć nie robiłam, pośmielibyście się ze mną. Najpierw wydziergałam grzebień w jednej linii, śmiesznie to wyglądało. Bardzo:)))
Potem jedno oko jakoś na policzku było, heheh
Sam dziób też był kilka razy pruty, bo za cienki był. Nie mam żółtej włóczki, więc kombinowałam połączeniem kilku nitek, takich zwykłych, ze szpulki, do szycia. 
Córka jednak była najlepsza. Po kąpieli, chorą, usadziłam w łóżku i poprosiłam o wypchanie ptaka. Myślałam, że w ten sposób uda mi się ją na dłużej w łóżku zatrzymać;),  a tu dosłownie po chwili, śmiechy, jakieś ruchy, hałas, wołanie. Biegnę, a tam córa skacze po łóżku podrzucając czymś prawie pod sufit. heheh Okazało się, że tak wypchała kurkę, że ta, stała się piłką:))))) Ach, czemu foty nie zrobiłam? Wyciągnęłam cały wkład, na cztery kury by go starczyło i od nowa wypełniłyśmy "kokoskę"
Potem mama się popisała. Zszywałam grubo po północy i jakoś z pośpiechu, z zamyślenia zszyłam nie te boki, hhiihi. Powstał woreczek. Rano jeszcze fotkę zrobiłam przed spruciem



Ostatecznie po wielu przygodach mamy swoją kokoszkę. A jaka ciekawska ona! Od razu na podwórko pobiegła. 



Sprawdzała czy popielone grządki



Kwiaty oglądała



i wąchała



A wieczorem nowa właścicielka ją zwinęła, bo: "kokoska jest moja i moze ze mną spać?" (tu słodka minka i oczy wzniesione ku niebu). Oczywiście. Czemu nie?

Zdawałoby się, że to koniec opowieści, ależ nie, bo okazało się, że kokoszka doczekała się potomstwa. 


Pisklę nawet już chodzi i podobne do mamy jak krople wody. I ciekawskie po mamie też zaczęło od zwiedzania ogrodu...



Całość kurzego rodu zgłaszam do zabawy Cykliczne szydełko


Dzisiaj córka bawiła się przed snem niczym innym tylko kurkami i ... mam tatę kokoskę dorobić:)))))

11 komentarzy:

  1. Świetne kokoszki i przygoda z nimi.
    A radość Córci najważniejsza :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super kurki, jak mus to mus. Tata musi być 😃 U mnie oprócz taty jeszcze rodzeństwo ma powstać, Hihi 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne kokoszki! Koniecznie Tatą kokoszką się pochwal;-)
    Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. super kurki a tata koniecznie niezbedny :) dzieci bardzo lubia nowosci wiec wcale sie nie dziwie tej wspanialej zabawie kurkami jeszcze jak sie samemu wykona to juz wogole :) pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kureczki są świetne, podobną w typie miałam zamiar uszyć i jak na razie na zamiarze się skończyło he,he.Też tak mam,że za kilka rzeczy się na raz biorę, a zupełnie co innego miałam w planach.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihih.. no świetna historia z tą kokoszką :)
    A błękitne oczka są obłędne! Bardzo mi się podobają te Twoje kurki. Dziękuje za udział w zabawie.
    Pozdrawiam serdecznie DT DIY MAGDALENA

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne kurki!!! Serdecznie pozdrawiam 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczne kurki :)
    Zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych!

    OdpowiedzUsuń
  9. Lal, cudne te Twoje kurki!!! Rowniez jeszcze radosnego swietowania :-) !!!

    OdpowiedzUsuń