piątek, 14 lutego 2014

Serduszkowo

Zaczerwieniło się dzisiaj w blogowym świecie, więc i u mnie nie może być inaczej. 
O moim kinkiecie, a właściwie jego braku i wiankach miałam napisać wcześniej, ale ja ciągle na bakier z tym pisaniem, więc nie napisałam. Otóż wystaje sobie ze ściany kabelek i czeka na lepsze czasy, na kinkiet, a żeby nie było go widać wieszam sobie na nim wianek. Mam taki upleciony z brzozowych gałązek, taki uniwersalny i co miesiąc, co nowe święto, co jakaś uroczystość rodzinna zmieniam na nim detale. Dzisiaj wyglądał tak:



Miłości życzę


1 komentarz: