Jak zwykle u mnie musiało upłynąć trochę czasu, zanim zabrałam się za robotę. Miałam już od jakiegoś czasu gotową mieszankę, dokupiłam tylko pomidorki, bo resztę też miałam w domku i takim sposobem dzisiaj mogliśmy skosztować własnych bruschetek. Smakowały wyśmienicie! Następnym razem spróbuję je zrobić samodzielnie od A do Z. Hhihi, ale to pewnie za rok. W kolejnym sezonie pomidorowym:)))
Przed upieczeniem
i gotowe. Hihhi jednej brak, bo od razu musiałam spróbować:)))))
wyglądają apetycznie, zostało coś?????
OdpowiedzUsuńŚlinka mi autentycznie pociekła! A dziś już za późno na jedzenie, heh.... Po co ja tu zaglądałam o tej porze??!!;))
OdpowiedzUsuńBuziaki:)))