sobota, 10 września 2011

SAL cz.4 - Myszka pierwsza

Normalnie baletnice wciągnęły mnie na dobre. Hipnotyzują, czarują, nie pozwalają na długo o sobie zapomnieć, więc ... mimo zarzekania się, mimo bólu oczu, mimo przeklinania materiału, mimo zbliżającego się terminu prezentacji piątej myszki, wyszywam dalej te zaległe. Hihihi, dużo już ich nie ma, znaczy tych zaległych, bo przed nami baletnica numer 1. Różowa panna:


pastelowa, lekka

i z charakterem, z uśmiechem:)

Całość w tej chwili tak wygląda i biegnę wyszywać dalej, by móc jak najszybciej pokazać kolejna mysię:)


Miłego weekendu życzę!!!

4 komentarze: