piątek, 2 września 2011

SAL cz.3 - Myszka druga

Dzisiaj szczegóły techniczne i rzeczona baletnica. Otóż wyszywam na płótnie, wrrr, w którym są inne wątki niż osnowa. I tak, aby powstał 1 krzyżyk, muszę sobie policzyć do trzech w poziomie i 4 w pionie. Masakra!!! Do tego spamiętać ile ma być krzyżyków ... płakać mi się momentami chce, ale twarda ze mnie sztuka i nie zważając na trudności prę do przodu:))) Hihhi mimo wielu pruć, poprawek, ciskania szmatką o podłogę:))))
Mulinę dobrałam, zamieniając Madeirę na Anchor. Zanim jednak dotarłam do sklepu po brakujące kolory, dobrałam muliny spośród tych, które posiadałam w domu. W ten oto sposób, wyszywam DMC, Ariadną i Anchorem. 
Ciałka myszek to moja własna fantazja, wyszywam dwoma odcieniami szarości, w zależności od barwy sukienki. Po prostu niektóre zamienniki wydawały mi się niedoprzyjęcia. Bacstiche są grafitowe, o tym już pisałam w poprzednim poście o baletnicach. Ze względu na to płótno wyszywam jedną nitką;)
Igłą chińska, cienka, najcieńsza chyba z możliwych ... cóż to też wymusił materiał ...
To może tytułowa myszka?




I z koleżankami:)



4 komentarze:

  1. Myszki przecudnej urody!:)I wielkie gratulacje z powodu tych "odliczanych tygodni".Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    śliczne te myszki wyszły i cieszę się, że też wyszywasz jak ja, choć ja już coraz rzadziej z braku czasu:(
    Dziękuję za cudny komentarz u mnie,
    pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  3. praca żmudna i upierdliwa, ale jakie roztańczone piękne myszki. dasz radę licz powoli..... trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  4. Na płótnie wyszywałam daaaaaawno temu i znam ten ból liczenia inaczej w pionie i inaczej w poziomie, dlatego podziwiam bardzo ;)
    Myszki są super :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń