Chyba wszędzie wszyscy robili już przetwory z ogórków, podczas gdy ja musiałam się zadowolić pięknym, zielonym zagonkiem z mnóstwem żółtego kwiecia i zbiorem zaledwie 4-5 ogórków. W sam raz na mizerię do obiadu:(. Aż któregoś, pięknego ranka mąż zebrał kilogram ogórasków. Radość wielka i od razu całość poszła pod nóż, na zimową sałatkę:))). Kilka dni później było już pełne wiadro tego warzywa.
I tak się zaczęło ogórkowe szaleństwo.
Efekty? A proszę to po akcji nr 1 :
Powtórka z rozrywki i efekty akcji nr 2:
Pewnie myślicie to samo co mój małżonek, który to twierdzi, że się rozdrabniam, bo mając 2 kilo ogórków, robię dwie różne sałatki, zamiast jednej więcej. Dzielę porcje z przepisów na połowy czy nawet na ćwiartki, ale tak już mam. Boję się kolejnego dnia, ... że już nic nie będę mogła zrobić, że ... znów będę musiała leżeć ...
To jeszcze raz ogóreczki w roli głównej;)
PRAWDZIWA GOSPOSIA.
OdpowiedzUsuń