Ktoś mnie spytał, jak ja daję radę robić te przetwory skoro źle się czuję? Hihi. To proste: dobra organizacja, porcjami i już!!!
Ogórki zbiera mąż ze Starszym synem - rano.
Misę z wodą i słoiki przygotowuje Starszy -rano.
Gdy wracam z pracy - leżakuję, jemy i dalej ...
Młodszy syn przekłada ogórki do miski z wodą, myje je.
Ja wyjmując segreguję do 3 misek: małe na korniszony, średnie na kiszone i duże lub nieforemne na sałatki.
Starszy zmienia wodę, Młodszy odkręca nakrętki i przekłada słoiki do wody, ja myję je
Starszy gania po okolicy w poszukiwaniu chrzanu, Młodszy zrywa liście wiśni i porzeczki.
Ja obieram chrzan, Starszy czosnek, Młodszy wrzuca do słoików na korniszony l. laurowe, pieprz i ziele angielskie.
Ja układam ogórki i liście w słoikach na kiszone i korniszony.
Gdy gotuje się zalewa kończę robić kiszone.
W tym miejscu jest zawsze dłuższa przerwa!!! Zawsze leżenie ... ale też nie bezużyteczna. Zazwyczaj wertuję zeszyt i wybieram przepisy na sałatki.
W nocy, gdy poczuję, że dam radę - zalewam ogórki na korniszony i pasteryzuję. Czasem mąż to kończy ...
Pozostałe ogórki pozostają na noc na dworze, bo tam chłodniej do następnego dnia ...
A wtedy:
gdy jestem w pracy chłopcy przygotowują składniki potrzebne na sałatki według wybranych przepisów. Ewentualnie donoszą i myją słoiki.
Wracam z pracy, leżakuję, jemy i ...
Ja odważam ogórki i półsiedząc-półleżąc kroję je. Czasem robię to leżąc, czasem na dworze na leżaczku;)
Starszy tradycyjnie zajmuje się czosnkiem. Młodszy cebulą, jeśli potrzebna ewentualnie nam pomaga. Zazwyczaj pokrojone ogórki zasypuję solą i znów mam 2 godziny dla siebie. Czasem dłużej to trwa, bo nadal popołudnia i wieczory są dla mnie koszmarem. Na koniec gotuję zalewę, wrzucam na nią warzywa. 2-3 minuty od momentu zagotowania i do słoików! Zawsze robię po 2 sałatki na raz, więc po upchnięciu pierwszej w słoiki, robię od razu nową zalewę. Zanim się zagotuje ja odpoczywam. I znów warzywa do wrzątku, potem w słoiki. Wszystko ustawiam do góry nogami, przykrywam ściereczką i kocem. I koniec. Prysznic i spać.
Trzeciego dnia- to samo co drugiego. Hhihii a czwartego .... nowe ogórki:))))
Hihhi o wiele łatwiej jest w sobotę lub gdy byłam na urlopie:)
I najważniejsze !!!! TO cieszy na koniec:
Uwielbiam przerabiać ogórki:)
Jak w fabryce przy taśmie :D
OdpowiedzUsuńGratuluję pomocników! Super chłopaki!
Oj, trzeba umieć tak świetnie rozdysponować prace:))) Czytałam z uśmiechem ale i z podziwem - nie każdy ma takie zdolności organizacyjne! Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńSzalona kobieta i świetnie zorganizowana:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja w tym roku jak w żadnym poprzednim oprócz paru słoiczków musu jabłkowego nie mam nic! Pusta spiżarka, ale ceny warzyw odstraszyły mnie skutecznie. A swoich nie mam niestety.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwały, hihih ja wcale nie jestem świetnie zorganizowana. Zwłaszcza ostatnio;) Tłumaczę sobie, że to ciąża mi szkodzi i po porodzie wszystko wróci do normy, oby!
OdpowiedzUsuńElu, u nas warzywa wyjątkowo tanie w tym sezonie, hihi a ogórki własne mam w tym roku.
Chłopcy, rzeczywiście są super, hihi uczę ich tego od urodzenia:)))
Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie!